
Moja droga do Wolności i Wiary
Jak stałem się osobą, którą jestem teraz, i dlaczego piszę bloga?
Każdy z nas ma swoją unikalną historię życia, pełną doświadczeń, które kształtują to, kim jesteśmy. Moja droga była pełna wyzwań, wzlotów i upadków, ale każde z tych doświadczeń przyczyniło się do tego, kim jestem dzisiaj.
Pisanie bloga to dla mnie forma dzielenia się swoją historią i przemyśleniami. Chcę inspirować, motywować i pomagać innym w ich własnych podróżach. Blog jest miejscem, gdzie mogę wyrazić siebie, podzielić się wiedzą, odkryciami i tym, co dla mnie ważne.
Może to pytanie warto zadać także sobie: Kim jesteś dzisiaj i co sprawiło, że jesteś w tym miejscu? Pisząc, mam nadzieję, że moja historia pomoże innym znaleźć odpowiedzi na te pytania i odkryć własne ścieżki życia.
Rozumiem, jak to jest nieustannie zmagać się z poczuciem niższości, odrzuceniem i wstydem. Choć oddałam swoje życie Jezusowi kiedy miałam 21 lat, wciąż trudno było mi znaleźć sens życia . Często powtarzałem sobie, że muszę chcieć żyć, że Bóg ma dla mnie plan, ale to nie pomagało.

Jednym z największych przeciwników, który trzymał moje życie w swoich szponach, był wstyd. Głęboki wstyd z powodu tego, kim byłem… nigdy wystarczająco dobry, nigdy wystarczająco piękny, nigdy wystarczająco mądry. Kto mógłby mnie kiedykolwiek pokochać? – zastanawiałem się.
Moje dzieciństwo przypominało życie wielu osób w tamtym czasie – dorastałam w domu, gdzie alkohol był na porządku dziennym. Wierzę, że moi rodzice starali się jak mogli, ale jak mówi przysłowie, z pustego i Salomon nie naleje. Dziś, gdy lepiej rozumiem mechanizmy powstawania traumy i jej przekazywanie z pokolenia na pokolenie, trudno mi kogokolwiek oceniać.
Chociaż mój ojciec nie znęcał się nade mną fizycznie, jego surowe słowa i wybuchy złości pozostawiły głębokie rany. Czułam się bezwartościowa i odrzucona, a samotność była nie do zniesienia. W wieku 15 lat rozważałem nawet zakończenie swojego życia, ale gdzieś we mnie tliła się iskierka nadziei, że ktoś mi kiedyś pomoże. Nie dzieliłam się swoją samotnością z nikim – bo kto by mnie zrozumiał, myślałam. Jakie były wtedy możliwości? Zamknęliby mnie w zakładzie zamkniętym? A może wyśmiali?
W wieku szesnastu lat zacząłem imprezować, próbując zagłuszyć poczucie pustki. Wyprowadziłem się z domu mając prawie 19 lat aby rozpocząć studia na uniwersytecie i to tam wpadłem w uzależnienie. Alkohol i narkotyki stały się moją ucieczką, sposobem na ukrycie poczucia bezwartościowości. Pewnego dnia spojrzałem w lustro i zdałem sobie sprawę, że – podobnie jak mój ojciec i dziadek – jestem uzależniona. Moja sytuacja wydawała się beznadziejna, ale nieustannie słyszałem głos, który mówił: „To nie jest życie, które dla ciebie zaplanowałem”. Później uświadomiłem sobie, że to był głos Boga.
Spotkanie z moją współlokatorką całkowicie zmieniło moje życie. Zaprosiła mnie na chrześcijańskie spotkania oraz wyjazdy wakacyjne, gdzie poznałem ludzi z żywą wiarą. Nie chodziło tu o religijne obrzędy, lecz o prawdziwą relację z Bogiem. Pamiętam, jak mając 12 lat, klęczałam do modlitwy, recytując formułkę, i zapytałam Boga: 'Czy to Cię nie nudzi? Codziennie to samo… Nie chciałbyś wiedzieć, co u mnie słychać?’
Podczas jednego z nabożeństw po raz pierwszy naprawdę doświadczyłam obecności Boga i oddałam swoje życie Jezusowi. W tym jednym momencie poczułam, jak Boża miłość przepływa przez całe moje ciało – niczym eksplozja miłości, która mnie ogarnęła. Od tego momentu uwolniłam się od uzależnienia i, co najważniejsze, od samotności. Dlaczego potrzebujemy uzależnień? Co próbujemy nimi ukryć?
W 2014 roku przeprowadziłem się do Holandii z zamiarem zarobienia pieniędzy i spłacenia długów. Początkowo planowałam zostać tylko trzy miesiące, a potem wrócić do Polski, ale zdecydowałam się zostać. Wierzyłam, że Bóg ma dla mnie specjalny plan w Holandii. Mimo to oddaliłem się ponownie od Jezusa. W tym czasie związałem się z kimś, ale mój partner okazał się agresywny. Pewnego wieczoru trafiłem do szpitala i musiałem przejść pilną operację.
W tamtym momencie poczułam się znów całkowicie samotna i uświadomiłam sobie, że tylko Jezus może mi pomóc. Modliłam się, a tamtej nocy wszystko się zmieniło. To było tak, jakby miłość Boga wypełniła moją szpitalną salę.
To był początek mojego powrotu do Boga. Na nowo zobaczyłam plan, który On miał dla mojego życia.
W zeszłym roku Bóg rozpoczął proces mojego wewnętrznego uzdrowienia. W październiku 2023 roku rozpoczęłam studia na kierunku psychoterapii psychospołecznej. Podczas tej nauki odkryłam skąd biorą się odrzucenie, wstyd i poczucie niższości. Bóg był przy mnie w czasie tego procesu uzdrowienia a Jego obecność, w połączeniu z wiedzą zdobytą podczas studiów, pomogła mi osiągnąć wolność.
Pragnę, aby każdy mógł doświadczyć tego, co ja, dlatego prowadzę tego bloga, mam swój kanał na YouTube i oferuję wsparcie. Czy jest coś piękniejszego niż osoba, która potrafi być sobą, odkrywa swoją ścieżkę i plan na życie, żyjąc blisko Boga?
Historię mojego nawrócenia możesz naleźć również na moim kanale YouTube: https://youtu.be/2mYdf-J5tBM
*Zdjęcia zostały wykonane przez @moonjansenfotografie dla magazynu EO Visie.